Przyznam że u nas w domu frytki goszczą bardzo rzadko ale jeśli już t z wynalazkiem jaki poznałam podczas pobytu w Belgii. Jada się tam brzoskwinie nadziane tuńczykiem pomieszanym z majonezem i pieprzem. Tuńczyk rozdrobniony, dobrze odsączony i pomieszany z resztą. Potem tylko hop na brzoskwinię i na talerz z frytkami. Każdy marszczy czoło na takie połączenie ale nie spotkałam jeszcze nikogo kto nie byłby zachwycony tym połączeniem smaków.
Zgadzam się z tym, że nadziewane tuńczykiem brzoskwinie są zaskakujące ale bardzo bardzo smaczne. Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe i szybkie.
OdpowiedzUsuń